poniedziałek, 15 grudnia 2008

SZEF W GWATEMALI I ZETAS

Od dluzszego czasu nie ukazywaly sie nowe relacje z wyprawy Szefa - a to z takich powodow, ze Szefowi zaczeli deptac po pietach slynni ,,Zetas,,. Szef postanowil, ze szkoda tracic czas na takich przeciwnikow, bo wymaga to bardzo duzych srodkow i wielkich ilosci broni, i zanim bron przyplynie na statku z Izraela, to Szefowi skoncza sie wakacje. Wiec odlozyl rozprawe na inny czas. Tym bardziej, ze pobyt Szefa w Gwatemali byl bardzo owocny...

Oto kilka wspomnien z tego wesolego i obfitujacego w mocne zdarzenia kraju:

Satyryczny obrazek z gazety, przedstawiajacy walke policji z przestepczoscia...
Szef SMS-uje w bananowych sprawach:


Kolejna impreza na dachu. Szef w swoich imprezach nie lubi byc ograniczany scianami i dachem - to jest raczej specjalizacja emeryta, ktory powoli sie przygotowuje do pobytu w domu starczym jak juz go wszyscy zostawia i porzuca. Dla emeryta wszystko oceniane jest na podstawie pieniedzy - bieze sie to ze strachu przed ich utrata. Aby chwalic sie, jak to on nie wydaje swoich pieniazkow, ma on w koncu wlasny blog, gdzie kazdy zainteresowany moze wejsc i podziwiac (LOL).

My wolimy sie bawic w dobrym towarzystwie i z dobrymi widokami - mimo ze wodka byla kupiona w sklepie i nie kosztowala duzo.

Na koniec, na jeden dzien Szef nawet przemienil sie w zwyklego turyste i odwiedzil ruiny Tikal. Oto fascynujace zdjecia z tej niesamowitej wycieczki...

Brak komentarzy: