wtorek, 17 sierpnia 2010

SZEF W PERU


Szef jest w Peru i dziala mocno. Jak sie zaczelo - od przyjazdu Szefa z kandydatami na nowych zolnierzy do Limy. Na poczatku zadania kandydatow sa proste - musza nosic bagaz Szefa (ktory jest dosc ciezki, jako ze Szef nosi w nim swoj kompletny sprzet bez ktorego nie rusza sie do krajow trzeciego swiata).


W Limie nie tracilismy czasu. Pojechalismy do bazy peruwianskich Sil Specjalnych, gdzie Szef zalatwial odpowiednie wsparcie dla swoich dzialan w tym kraju. Na przywitaniu bylo bardzo goscinne przywitanie - NIE ZATRZYMYWAC SIE JEST ROZKAZ, ABY STRZELAC.



Finalnie jednak Szef jak zwykle mial wejscie tam, gdzie chce. Slawa szefa dotarla i tutaj, i cieszy sie on wielkim powazaniem za swoje osiagniecia w dzunglach w Amazonii.



Z Limy wyruszylismy po bardzo beznadziejnych drogach do miasteczka Tingo Maria, gdzie zostalismy bardzo mile przyjeci przez ludzi Dirandro. Na nastepny dzien zmontowano akcje, w ktorej mogl uczestniczyc i Szef, i jego zolnierze.



,,Wycieczka ekoturystyczna,, Szefa i jego ludzi (w znacznie zwiekszonej liczbie, jako ze rejon jest dosc goracy)


Szef i jego sprzet...


Sukces - odnalezienie fabryki kokainy. Szef byl bardzo zadowolony z wspolnego sukcesu...


Konsumpcja dobrego napitku po skonczonej akcji...





To sa tylko ulamki z tego, co sie dzieje kazdego dnia na ekspedycji organizowanej przez Klub Darien. Nie mamy niestety czasu na internet, aby wszystko dokladnie opisywac. Za kilka dni relacje bardzo sie poszerza, cierpliwosci!

Brak komentarzy: