piątek, 5 grudnia 2008

SZEF, KOWBOJE I TRANSPORT BANANOW

Szef kazal jechac do miasta Huehuetenango. Szef mial sie tak spotkac ze swoim znajomym, Raulem Jose, rowniez pracujacym w bananach.
Spotkanie bylo troche utrudnione, poniewaz w dniu je poprzedzajacym wydarzylo sie w Huehue kilka groznych wydarzen. Podczas pokazow konnych na ktorych oczywiscie zjawili sie czlonkowie gwatemalskich grup narkotrafikantow (ktorzy jak wiadomo, lubia sie bawic w czym nieco przypominaja naszego Szefa) doszlo do egzekucji wiekszosci z nich. Bardzo ostra meksykanska grupa ,,Zetas,, wpadla na ta impreze i urzadzila egzekucje gwatemalskich gangsterow, ktorzy nie chcieli robic z nimi interesow.

,,Zetas,, to 500-osobowa grupa zalozona przez czlonkow meksykanskich sil specjalnych. Ich tworca byl porucznik Arturo Guzman Decenea, szkolony w Stanach Zjednoczonych, Izraelu i Francji. W latach 90. zostal on zwerbowany przez ,,Kartel Z Zatoki,,. Zdezerterowal wtedy z wojska, zabierajac ze soba swoich 30 ludzi. Zetas, uzywajacy nowoczesnego sprzetu szpiegowskiego, uzbrojeni i swietnie wyszkoleni, sa uznawani przez DEA za najgozniejsza grupe paramilitarna na swiecie.


Szef tymczasem wieczorem spotkal sie z gwatemalskim kolega, ktoremu udalo sie cudem uniknac masakry. Szef szwanie upil do nieprzytomnosci swojego kolege, sam mimo wypicia ponad 2 litrow wodki, pozostajac trzewiutki jak dziecko. Potem doszlo do transportu bananow obstawianych przez ludzi Raula.

Nastepnego dnia transport z bananami Szefa zaladowanymi na ciezarowki Raula ruszyl. Nie wiemy, czemu zamiast prowadzic konwoj najprostsza droga, asfaltowa szosa na wybrzeze, Szef postanowil przeprowadzic transport przez dzikie bezdroza gor. Byc moze mialy w tym wyborze znaczenie czynniki czysto krajobrazowe...

... A byc moze chodzilo o to, ze rzeczywiscie, przez wielogodzinna podroz nie udalo nam sie spotkalo zadnego patrolu policyjnego. Oto relacja z dlugiej i meczacej podrozy, ktora jak jednak powiedzial Szef ,,Moze i jest ciezka, ale na pewno oplacalna!,,.

Raul po pijaku jezdzi naprawde OOOSTRRROOO...



Oto Szef, a za nim ciezarowka z bananami, otoczonymi odpowiednia ochrona (nie wiemy, dlaczego w tym kraju, choc banany sa tak tanie, ich transporty musza byc ochraniane przez uzbrojonych w karabiny maszynowe ludzi. Szef zapewne zna odpowiedz na to pytanie, ale my Zolnierze 1 oraz 2, jako kompletne jelopy, nie mamy o tym pojecia):
W trakcie podrozy Szef zabijal czas czytajac miejscowe gazety, w ktorych wiecej jest opisow morderstw i porachunkow, niz w filmach z udzialem tego, ktorego Szef pieszczotliwie nazywa ,,Arnoldzik,,. Oto ulubione artykuly Szefa, ktorymi jak powiedzial, bawi sie lepiej, niz poezja Szymborskiej i Leopolda Staffa:

miedzy innymi - kolejne zabojstwa kierowcow autobusow miejskich, zastrzelenie dyrektora DHL na Gwatemale i tak dalej, i tym podobne...A oto Szef prubujacy lokalnego PRZYSMAKU - lepiej nie wspominac, co to jest...


Po przewiezieniu transportu bananow, zolnierze musieli wracac do miasta autobusem. Tak to wygladalo (dla wyjasnienia, jako autobusy w tej okolicy sluza ciezarowki do przewozu bydla):

3 komentarze:

bastek pisze...

Ostatnia wiadomość dla Szefa. Górnicy czekają na zielone banany .... wygrali z Jaga :)

karla pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
karla pisze...

e...no co to jest....szeeefie powiedz, to czerwone takie z patyczkiem :D