piątek, 5 grudnia 2008

SZEF SIE RELAKSUJE

Po bardzo udanej transakcji bananowej, Szef urzadzil sobie (i nam zolnierzom jelopom tez) wolny weekend. W calym hotelu nie bylo sali, ktora odpowiadalaby monumentalnym gustom Szefa, wobec tego Zolnierze wyniesli stol na dach budynku. Szef zdecydowal, ze bedziemy pic piwo. Poniewaz gdybysmy pili whisky, znizylibysmy sie do poziomu emerytow zwacych sie whiskaczami. Byloby to niedopuszczalna strata dla respektu, ktorym cieszy sie Szef wsrod miejscowych rekinow biznesu bananowego, jak i zwyklych kowbojow. Oni wszyscy uwielbiaja Szefa i traktuja go niczym krola. Szef jest skromny, kocha ta sama muzyke, ktora oni sluchaja, smakuje mu to samo meksykanskie jedzenie, ktore oni wielbia.
Poniewaz Szefowi jego ludzie ze Slaska przypomnieli, ze akurat jest czas Barborki, Szef postanowil zejsc do podziemia.
I nie mowimy tu o tym przykrym incydencie, gdy Szef w roku 1995 zostal zdemaskowany i prawie schwytany przez FBI w Nowym Jorku. Wtedy tez Szef byl zmuszony zejsc w podziemia tego swiata, z ktorych wynurzyl sie dopiero kilka lat pozniej, w Brazylii, z nowa twarza i nowymi dokumentami (nie mowiac juz o tym, ze tez z nowymi zolnierzami).
Miejscowi poinformowali Szefa o lokalnych podziemnych atrakcjach. Niestety, byly one tez opisane w Lonely Planet. Udalismy sie do miejscowosci gorskiej Lanquin i tam oddalismy sie kolejnej pasji Szefa, ktora jest speleologia (jaskiniowa, a nie tylko zenskich organow plciowych).
Oto fotografie z wnetrza jaskini, oraz znad rzeki, ktora wyplywa z tej jaskini...
Szef oczywiscie kazal nam w niej nurkowac, bo miejscowi naopowiadali mu glupot, ze jest w niej zloto. Zolnierz Jeden prawie sie utopil, a Dwa sie przeziebil.
Ale generalnie to byl bardzo spokojny weekend. Nie trzeba bylo do nikogo strzelac, ani przed nikim uciekac. Polecamy to miejsce jako doskonaly przerywnik podczas stresujacych biznesow bananowych.
Jak dodamy, my Zolnierze nie wiemy, dlaczego taki pospolity towar, jakim sa banany, wywoluje wokol siebie tyle negatywnych emocji w tym kraju. Dlaczego maly kontener bananow jest lepiej strzezony, niz niejeden bank???

2 komentarze:

bastek pisze...

z tego dachu Morales wykonywal swoje pierwsze zlecenie dla Szefa.
Wspomnienia pewnie wrocily

karla pisze...

pieeeknie ;)