Burdel Cocolino od razu przypadl Szefowi do gustu Szefa. Miejsce to ma w sobie cos z czaru dzikiego zachodu. Bawia sie w nim glownie miejscowi kowboje, oraz biznesmeni przemyslu bananowego – oraz producenci komponentow bananowych. Jak mowi Szef, pieniadze ni e sa z bananow a z owych tajemniczych komponentow. Szef ma zawsze racje.
Profesje te lacza sie z posiadaniem broni. Szef i Zolnierze zaczeli sie juz przyzwyczajac, ze na gwatemalskim wybrzezu wszyscy miejscowi chodza z pistoletami zatknietymi za paski spodni czy wystajace z kieszeni.
Szef potrafi bardzo dobrze bawic sie w takim towarzystwie. Burdel Cocolino jest wyposazony poza klientami w podloge, ktora nigdy nie jest czysta i uwalana wszelkimi mozliwymi wydzielinami wlacznie z krwia, ekonomiczne w swojej cenie piwo BRAHVA, oraz DZIWKI. :)
Dziwki niestety w wiekszosci sa grube i brzydkie, nastawione na klientele - lokalnych kowbojow. Ale i w tym lamusie znalazlo sie kilka perel - m.in. ZABKA, CZARNA, i potem odnalezione w lokalu obok niestety zajete na cala noc CZERWONE DIABELKI.
Klimat lokalu Cocolino najlatwiej odczuc, wlaczajac filmik ktory jest 2 posty nizej. Meksykanska muzyka z gatunku RANCHERA, nastrojowo przyciemnione wnetrze i litrowe butelki piwa... Oto nasz styl ulubiony.
Wydawalo sie, ze wieczor i noc uplyna na takiej wlasnie lekkiej zabawie. Ale od pewnego momentu zaczelo sie robic coraz mniej zabawnie.
Zolnierz DWA po ktoryms z kolei piwie czujnie zawaza, ze kowboje z sasiedniego stolika wyjeli bron i zaczeli ladowac do magazynka naboje. Uwaga ta nieco niepokoi Szefa:
- Nie lubie siedziec plecami do gosci z bronia.
W tym lokalu jednak trzeba to robic, bo co drugi klient ma pistolet w zasiegu reki. Jest to tutaj standartowy element garderoby, tak jak w niektorych srodowiskach krawat, a w innych mocherowy beret.
Klinci obok po zaladowaniu pelnego magazynka wstaja i wychodza. Jest ich dwoch. Pistolet wlozyl sobie miejscowym zwyczajem w gacie (kabury nie weszly jeszcze do mody), a widac facet dba o bezpieczenstwo swojego kutasa, bo zamiast z przodu, wlozylk bron od tylu.
- W razie czego tylko sobie kawalek poldupka odstrzeli - dowcipnie zauwaza Zolnierz Jeden.
W drzwiach wyjsciowych z knajpy cos sie zaczyna dziac. Ktos wyrywa naszemu kowbojowi jego pistolet z gaci, ktory zreszta sam zapraszajaco wystawal, krotka szamotanina.
BACH--BACH!!!!
Ekipa Szefa jest pierwsza, zeby zareagowac na strzaly.
Jak sie ktos filmow naogladal i mysli ze rzucilismy sie z szabla na czolgi, to sie myli.
Spierdalalismy szybko z pola strzalu, lby trzymajac przy ziemi i starajac sie jak najszybciej znazc za odpowiednio gruba sciana. Wbiegajac na schody prowadzace do pokojow panienek, uslyszelismy kolejne strzaly. Na gornym pietrze przeczekalismy sprawe do konca. Jedna z grubych dziwek smiala sie do rozpuku z calego zdarzenia.
Zeszlismy na sale nizej. Zabojca juz zwial. Dwaj postrzeleni/zastrzeleni kowboje lezeli na ziemi. Jeden (sam pakowal sobie w magazynek kule, ktore go zabily) dostal dwa razy w korpus, i nie ruszal sie. Drugi dostal raz, i probowal nawet koslawo wstawac.
Wszyscy klienci znikneli z burdelu w jednej chwili. My schowalismy sie na piwie w innym lokalu i przez chwile zadumalismy sie nad kruchoscia ludzkiego zycia. Facet siedzi przy nas, pije piwo, potem idzie do domu - i popelnia glupi blad wystawienia swojej broni kazdemu potencjalnemu zlodziejowi. Pare chwil potem lezy na ziemi, zdychajac.
Jedna z nieszczesnych ofiar:
Szef doglada ofiary zapakowane do ambulansu:
5 komentarzy:
no wiec komponenty do bananow trzeba bedzie teraz szukac w innym burdelu
Jak widać tam gdzie jestescie nie tylko szef sie troszczy o swojego banana i kartofle.
akcja jak z Crime Story, dobrze, że szczęśliwie zakończona dla Szefa i jego żołnierzy ;) choć jak była strzelanina w Pruszkowie, to wszyscy lecieli w tamtym kierunku zobaczyć co sie dzieje :)))
hejka chlopaki
to zdarzylo sie naprawde i ludzie tez zgineli a przynajmniej jeden
czesto robimy sobie jaja ale tu nie
jazda byla na calego i cale szczescie ze nikomu z nas nic sie nie stalo
tu rzeczywiscie jest jak na dzikim zachodzie w XIX wieku
kazdy, no prawie ma bron i wystarczy byle pretekst
u nas w kraju moze wydawac sie to nierealne ale naprawde tak jest
gdymy chlopaki z klubu widzieli jak tu obchodza sie z bronia :(((
normalnie tragedia
a prawie kazdy ma dostep
no no, ale macie refleks ! chrońcie Szefa i swoje tylki, co byście mogli wasze wesole przygody i dzielne czyny opiewać ku ogólnej uciesze :)
Prześlij komentarz